czwartek, 24 marca 2016

24 marzec, 10:35

10:35

 11 dni beze mnie,
ale tyle się działo.. Rekolekcje, szkoła, przychodziłam zmęczona do domu i po prostu nie miałam siły nic napisać. Każdy dzień zaczynał się tak samo.
 Wstałam z łóżka, wypiłam kawę, spakowałam się, umyłam zęby i do szkoły. Później gdy już kończyłam lekcje to jadłam obiad, rzucałam książkami na łóżko i wychodziłam z domu. Przez te 11 dni każde południe wyglądało inaczej, żaden wieczór nie był taki sam.. Codziennie po szkole robiłam coś innego. Nie to co zawsze.. Siedzenie na tyłkach i nic nie robienie.
 Teraz na szczęście przerwa świąteczna i do szkoły wracam dopiero w środę! Pewnie będę musiała poświęcić z dwa dni na naukę, bo muszę poprawić oceny :((( Dziś tylko posprzątam i ogarnę się, bo wstałam godzinkę temu, a dalej nic nie widzę na oczy. Muszę tu być częściej, bo później nie wiem od czego zacząć :D

10:55

 Zanim zacznę sprzątać i wszystko ogarniać to zrobię porządek ze zdjęciami na komputerze. Oczywiście tymi z Julią, cała reszta niech zostanie. Koniec z nią, zero jej w moim życiu.
W końcu się od tego wszystkiego uwolniłam, a nawet nie jest mi przykro z powodu utraty dotąd najważniejszej mi osoby. Poświęciłam tyle swoich nerwów.. Poświęciłam wszystko. Przede wszystkim swój cenny czas. Straciłam go i ją. No i co mi z tego zostało?
Człowiek się stara, chce jak najlepiej, a oczywiście wychodzi na tym najgorzej.

 Czy jest mi przykro? Pewnie jakoś na pewno, ale teraz zauważyłam, że bez niej jest mi lepiej. Czego żałuję? Poświęconego na nią czasu, bo nigdy go nie dostanę z powrotem. Mam nauczkę, żeby do nikogo się nie przywiązywać i żeby ostrożnie dobierać sobie ludzi, których chce mieć przy sobie. I wam też radzę uważać. Tyle się starałam, tyle razy przepraszałam.
 Wiecie jakie to uczucie gdy ważna dla was osoba wybiera kogoś, kogo dopiero poznała? Tak, dla mnie to tak wyglądało. Wybrała go. Może ona twierdzi, że było to inaczej, że to ja źle się zachowywałam, albo że to moja wina. Niech myśli co chcę. Wiem, że będzie mówiła o mnie zupełnie inaczej niż ja mówię o niej, że będzie mówiła im wszystkim jak to było, tylko że odwrotnie.
Już cały miesiąc bez niej i dalej tu jestem, żyję, piszę, śpiewam. Kiedyś myślałam, że jak stracę moją "najlepszą przyjaciółkę" to świat mi się zawali, bo przecież była dla mnie tak ważna. Później pomyślałam "Daj se spokój, dasz sobie radę sama."

Co mogę więcej na ten temat napisać. Chyba tyle, że bardziej będzie brakowało mi rozmów z jej mamą niż z nią :D Trafiamy w życiu na nie właściwe osoby, które nie są nas warte, a my i tak myślimy, że to ludzie, bez których nie damy sobie rady. Człowiek uczy się na błędach.

Czy ja też się na nich uczę? Czy będę uważała komu ufam? Czy dam sobie ze wszystkim radę? Wiem, że tak. Ze wszystkim absolutnie sobie poradzę.

11:06

Idę usuwać te zdjęcia, bo już o 15 muszę wyjść z domu. Myślę, że będę tu jeszcze wieczorem! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz